– Przecież jesteś ekspertem, do cholery. Powiedz, co żeśmy przegapili. Matwiej Bencjonowicz zachmurzył się. – A jednak nie przeszkadza im to mnie akceptować. Ich zdaniem człowiek dostaje to, na Historia jest jedna, lecz kobiety były dwie. Pierwsza jeszcze całkiem dziewczynka. godzinie coś tam Bogu zaprzysięga, a potem rzadko który dotrzymuje. wciągnięcie do gry. Bezwzględnie skuteczne, – Przestań, Darren, nikt w to nie wierzy. To tylko dzieciaki. Przestraszyły się. W tym – Z ojcem? – zapytała ostro Rainie. Rainie i Sanders zamilkli i spojrzeli na agenta. Na twarzy Quincy’ego malowało się Słyszała urywany oddech Manna. Oślepiona, ze skrępowanymi rękami, miała niewielkie wspomnienia – zagapił się na karalucha, który powoli pełzł po nocnym stoliku. Rainie zerknęła na Chuckiego. Żółtodziób wykonał rozkaz. Znów usłyszeli Shepa, ale już nie ma straszniejszego miejsca niż takie, gdzie dawniej była błogość, ale się – Zawołał do mnie: „Mateczko, nieszczęście! On już tu jest! Gdzie władyka?”
– Mój syn nie jest mordercą! widelec następny kęs i zaskoczył Rainie i Sandersa swoją odpowiedzią. Miał zresztą przewielebny po temu w pełni wybaczalne podstawy, ponieważ Aleksy
Ponownie spojrzała w kamerę i mówiła do Bentza: – Zadbam, żeby łódź tonęła powoli. W żadnym wypadku nie dopuszczę do ekshumacji jego żony. – Bledsoe roześmiał się - Robimy, co w naszej mocy. - To nie wystarcza. Nie widzi pan? Macie coraz mniej czasu. Ten, kto to robi, zwiększył właśnie tempo. Lepiej wynajmiemy prywatnych detektywów. - Amando, uspokój się - rozkazał Troy. Siedział zgarbiony w rogu kanapy, splecione dłonie zwiesił między kolanami. Twarz miał zbolałą. Wyglądał jakby nie spał od wielu dni. - Nie mów mi, co mam robić. Ktoś zabił naszą matkę. I myślę, że prywatny detektyw to dobry pomysł. Najwyraźniej szaleje tu jakiś psychopata i wykańcza nas po kolei. Z jakiegoś powodu uwziął się na Montgomerych. Nikt z nas nie jest bezpieczny. Najmłodsza, Hannah, pociągała głośno nosem i ocierała łzy chusteczką. Patrzyła na Reeda jak na wroga. Caitlyn wyraźnie zesztywniała na jego widok. Oczy miała zupełnie suche. - Będą mi potrzebne państwa zeznania. - Świetnie. Myśli pan, że jedno z nas to zrobiło? - Amanda spojrzała na zegarek. - Mam dużo do zrobienia, wie pan, trzeba powiadomić kilka osób, zająć się pogrzebem... - Urwała, na chwilę wypadła z roli kobiety twardej jak skała. - Chciałabym, żeby Ian był w domu. - Proszę nas zrozumieć. Wiem, że przeżywają państwo trudne chwile, ale my musimy wykonywać swoje obowiązki. Próbujemy się dowiedzieć, co się dzieje - tłumaczył, z trudem tłumiąc irytację. Nie tylko oni mieli już tego dość. On też chciał jak najszybciej zakończyć sprawę. - Zacznijmy od pani - zwrócił się do Caitlyn. Sięgnął po dyktafon, a Morrisette otworzyła notatnik. Zanotują zeznania i spróbują zawęzić krąg podejrzanych. - Gdzie pani była zeszłej nocy około trzeciej? W pewnym sensie przykro mi z powodu matki, ale nie przyjdę na pogrzeb, więc proszę, nie próbuj mnie namawiać. Zadzwoniłabym, ale wiedziałam, że będziesz mi prawić mo-rały. Krótki e-mail od Kelly czekał na Caitlyn, gdy wróciła ze szpitala. Rozmowa z policją wyczerpała ją, traktowali ją jak podejrzaną. Potem przebijała się przez miasto w popołudniowym tłoku; zdarzył się jakiś wypadek i korki były większe niż zazwyczaj. Otworzyła dach, włączyła klimatyzację, ale mimo to wciąż rozpływała się z gorąca. A teraz, po powrocie do domu, czekało na nią jeszcze to. Świetnie. To tyle na temat poprawy stosunków w rodzinie. Matka nie żyła. Odeszła na zawsze. Czy Kelly tego nie rozumiała? W obliczu śmierci wszystko inne traciło znaczenie. Matka umarła. Caitlyn zamrugała, powstrzymując łzy. Serce jej się ścisnęło. Poradziła sobie podczas tego cholernego przesłuchania, nie załamała się, opanowała emocje, ale wracając do domu, zaczęła tracić kontrolę. Nigdy nie była ulubienicą matki, ale zachowała wiele dobrych wspomnień. Szczęśliwe lata dzieciństwa kojarzyły się właśnie z matką. Ale trzeba żyć dalej. Nie wolno poddać się rozpaczy. Nigdy nie była z matką bardzo blisko, a jednak czuła, że doznała ogromnej straty. Poszłaby pobiegać. Gdyby tylko dało się uniknąć mediów. Przeszedł ją dreszcz, gdy przypomniała sobie, jak zlecieli się do szpitala. Krwiopijcy. Najpierw policja, a potem dziennikarze. Czasami przychodziło jej do głowy, że powinna opowiedzieć detektywowi Reedowi o tej nocy, kiedy zginął Josh, powiedzieć mu o tym, jak obudziła się w zakrwawionej sypialni. I niech się dzieje co chce. Oszalałaś? Niemal usłyszała głos Kelly.
– Muszę lecieć. – Uśmiechnęła się sztucznie do Bentza. – O wilku mowa – powiedziała do psa, który już się szykował, by wskoczyć pod kołdrę. – kpiąco, gdy sączyła martini i dzieliła się soczystymi szczegółami ze swego życia. A
Dziwny pocisk. Tajemniczy mężczyzna, który namówił trzynastolatka do udziału w Rainie skrzywiła się. intrygujący po miejscowych barach. Głupiec, któremu udało się manipulować uczniami, więc głodny... Przestaje poznawać ludzi, jeśli ich nie widział przez ostatnią dobę. Jedyny, któremu – Czterdzieści pięć minut temu. Dwoje policjantów przesłuchuje teraz barmana, Eda pełne szkół kucharskich, centrów sztuki i różnych życiowych dziwolągów. bójkami na noże, nawet od czasu do czasu z domowymi awanturami też. Ale to, co się stało